Sypie się puch z poduszki, momentalnie robi się z niego brudna
breja. Dzieci, które się właśnie narodziły, myślą, że nie ma słońca
- tak wygląda opis zimy w „Bełkocie” Sławka Shutego. Można
by oczywiście kontrargumentować i doszukiwać się bardziej
optymistycznych aspektów, ale po co? Skoro zima tak właśnie
wygląda.
W listopadowym numerze Mixera natraficie na dwie trafne pointy,
jeden dobry wywiad, kilka przeinaczonych faktów i może jakiś błąd językowy,
którego zapewne nie znajdziecie.
Pokłony należą się Mateuszowi i Januszowi, którzy odkurzyli szatę
graficzną, a także pani Marcie, która uchyliła konieczność zapłaty faktury
na 1500 zł, jakie zażądała za wymyślenie trzech lotnych nazw dla mixerowych
rubryk.