Mamy karnawał! Weszliśmy w najbardziej roztańczony okres w roku. Bale, imprezy, potańcówki, zdarte podeszwy bucików, wino muzyka i śpiew... jednym słowem - szaleństwo.
Po świątecznym obżarstwie i lenistwie każdemu przyda się odrobina ruchu. Taniec zresztą od zawsze był bardzo ważny częścią relacji międzyludzkich, sposobem na zniżenie, a nierzadko na wyrażenie najbardziej intensywnych emocji, czyli tego, co nam w duszy gra.
Nie byłabym sobą, gdybym nawet w karnawale nie odnalazła politycznego wątku, W ramach nieustającego w nasze) rzeczywistości political tango puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie na przykład Donalda Tuska w ognistym paso dobie z posłanką Beatą Kempą albo Jarosława Kaczyńskiego tańczącego mroczne tango z Joanną Kluzik-Rostkowską. Znalazłoby się także miejsc# dla solistów pokroju Janusza Palikota, który zgodnie ze swoimi założeniami mógłby tańcować „od lewego do prawego”. Białe tango natomiast niewątpliwie zachwyciłoby Pawła Poncyljusza, ulubieńca polskich kobiet.
Taniec, tak jak muzyka, łagodzi obyczaje, co naszym politykom z pewnością wyszłoby na dobre. Przy okazji być może udałoby się Załatwić kilka ważnych spraw, takich jak emerytury, parytety, budżet i wiele innych. I naprawdę nie musiałby to być danse macabre.
dla wytchnienia pomiędzy jednym a drugim tańcem zapraszam serdecznie do lektury nowego numeru Mixera w którym jest i taniec. I polityka, i hazard, i wiele innych ciekawych tekstów. Szczególnie polecamy tekst o zapomnianej formie teatralnej, choredramie, gdzie taniec pozostaje rozmową, miłością, nienawiścią, pasją...