Przeglądaj wg Słowo kluczowe "status osoby bezrobotnej"
Teraz wyświetlane 1 - 1 z 1
Wyników na stronę
Opcje sortowania
Pozycja Mixer magazyn studentów nr 60, luty 2013(2013) Saskowski, MaciejPierogi Kulinarny przewodnik po Europie nie może pominąć dania, wspólnego dziedzictwa Słowian, o które poszczególne narody, regiony, miasta toczą zawzięte spory, a które pojawia się i znane jest w różnych formach, odmianach i pod różnymi nazwami - od rosyjskich pielmieniów, przez ukraińskie perożky, po polskie pierogi stały się popularne i rozpełzły się po świecie, z postnej piątkowej potrawy stając się bohaterem festiwali w Ameryce i Europie, specjalnością wielogwiazdkowych luksusowych restauracji, wybrykiem bogatych snobów Na szczęście nie straciły swojej plebejskiej natury, pozostając w jakiś sposób uosobieniem wschodnioeuropejskiej zapobiegliwości: są przykładem możliwości połączenia w sobie dwóch podstawowych i najtańszych, a zarazem najbardziej energetycznych składników tych terenów: ciasta i ziemniaków, które przecież są bazą i podstawą, każde z osobna, diety tych rejonów. Teraz, czasem z udziałem kaszy, śmietany i słoniny, czasem cebuli i kapusty, stanowią całość, doskonałą całość, będącą połączeniem mocy i smaku. Nie będę próbował tu tworzyć ryzykownej i pretensjonalnej mitologii pierogów, które są tylko daniem. Nie wiem, czy można im przypisywać jakąś wschodnioeuropejską metafizykę - byłoby to raczej w złym guście. Ale gwoli sprawiedliwości należy przytoczyć zdania pierogowa tych mistyków, głoszących, że ich forma doskonale oddaje słowiańskiego ducha, zalepionego ciastem z zewnątrz i pełnego zaskakującej treści w środku. Nafaszerowanego czymś, czasem czymkolwiek, czasem na ostro, czasem na mdło. Chłopska skrytość, chytrość i skrzętność pod miękką, klejoną z ciasta, powłoką. Ciasto może być figurą słowiańskiej powierzchowności, słowiańskiej egzystencjalności, natomiast farsz będzie obrazem słowiańskiego ducha. Kapusta z grzybami. Słoninka i mielone płucka. Polska jako pieróg, ogromny pieróg Ukraina. Chyba me należy wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków ani interpretować tych symbolicznych twierdzeń. Wnioski bowiem mogłyby być przerażające. Jedno wiemy na pewno: pierogi nadają się do spożycia po ugotowaniu, a poza tym, co także można różnie interpretować w odniesieniu do tożsamości słowiańskiej, występują zawsze w wielkiej liczbie, drużynami, pułkami, dywizjami - niemal nigdy pojedynczo. W odróżnieniu od zachodnioeuropejskich indywidualistów kulinarnych, pierogi są zawsze zbiorowością, kolektywem, niewiele różnią się od siebie. W tym miejscu powinien pojawić się Gombrowiczowski traktat przeciw pierogom, jako i emanacją masy, antyindywidualistycznej koncepcji zbiorowego żywienia, ale nie jestem pewien, czy Gombrowicz nie lubił czasem pierogów. Byłoby to z zresztą doskonale w jego guście - spotkanie niższego z wyższym: Gombrowicz i miska pierogów z kaszą gryczaną. Takie spotkanie zdarza się tylko raz.