MIXER Magazyn Studentów, 2013
Stały URI dla kolekcji
Przeglądaj
Przeglądaj MIXER Magazyn Studentów, 2013 wg Słowo kluczowe "Ahemia Studios"
Teraz wyświetlane 1 - 1 z 1
Wyników na stronę
Opcje sortowania
Pozycja Mixer magazyn studentów nr 62, kwiecień 2013(2013) Saskowski, MaciejUkształtowana w okresie mioceńskim (najprawdopodobniej około 12 milionów lat temu) obszerna jaskinia pod Wawelskim Wzgórzem, jak chce Legenda, była wczasach księcia Kraka siedliskiem smoka. Po raz pierwszy wzmianka o wawelskim smoku pojawia się w Kronice Polskiej krakowskiego biskupa Wincentego Kadłubka. Zwierzę to, nazywane przez Mistrza Wincentego „całożercą“ miało niepohamowany apetyt: „Żarłoczności jego każdego tygodnia według wyliczenia dni należała się określona liczba bydła. Jeśliby go mieszkańcy nie dostarczyli (...) to byliby przez potwora pokarani utratą tyluż głów ludzkich” Po nieudanych próbach walki wręcz, synowie Kraka podsuwają smokowi skory bydlęce wypchane zapaloną siarką, od których potwor dusi się i zdycha, Pokonawszy bestię, młodszy syn zabija starszego i obejmuje królestwo. Na skale nad jaskinią wzniesione zostaje miasto. „Niektorzy nazwali je Krakowem od krakania kruków, które zleciały się tam do ścierwa potwora" Tyle Kadłubek. W wydanej W roku 1550 w Bazylei Kosmografii Sebastiana Munstera znajduje się najstarsze przedstawienie Smoczej Jamy oraz jej lokatora, Na drzeworycie tym, bestia wypełniająca niemal cały otwór jaskim, udania się za owcami i pilnującym ich pastyszkiem, Ludowa wersja legendy jako zabójcę smoka wymienia zdolnego pirotechnika amatora, szewca Dratewkę. W XVII wieku w Smoczej famie otwarto niezmiernie popularny lokal gastronomiczny, który działał z przerwami aż do lal siedemdziesiątych następnego stulecia. Dogodne położenie wśród zabudowań Podzamcza, rozciągającego się poniżej Wawelskiego Wzgórza, dzielnicy zamieszkiwanej przez rybaków i służbę dworską, zapewniało stały dopływ amatorów mocnych trunków, a takie klientów funkcjonującego w niej domu publicznego, nazywanego wówczas zamtuzem. W wieku XIX Smocza Jama popada w zapomnienie, a po zajęciu Krakowa przez Austriaków i przekształceniu Wawelu w cytadelę, staje się miejscem trudno dostępnym, odwiedzanym tylko przez nadzwyczajnych gości (np, w 1851 r. przez cesarza Franciszka Józefa). Po odzyskaniu niepodległości jaskinię udostępnia się zwiedzającym. W 1972 r, przed wejściem do groty ustawiona zostaje odlana z brązu rzeźba smoka, autorstwa Bronisława Chromego. Z paszczy posągu co kilka minut bucha ogień (w czasie stanu wojennego, smok nie „ział ogniem", bo z oszczędności odcięto gaz. Kilka łat temu twórcza inicjatywa krakowskich graficiarzy przyćmiła jednak swym rozmachem nie tylko wszystkie dotychczasowe działania Smoka, ale także stała się koleiną artystyczną wizytówką miasta, Niedaleko miejsca, w którym rzeka Wilga wpada do Wisły, na murze Bulwaru Wołyńskiego, powstał bardzo ciekawy mural, o którym, do tej pory, wie niewielu krakowian. Jest to smok wawelski, którego postać została stworzona poprzez złożenie elementów architektonicznych miasta Krakowa, Jego nos to Kaplica Zygmuntowska, na ogonie możemy podziwiać dawne, nieistniejące już baszty z murów obronnych, a grzbiet składa się m.in. z Barbakanu, Bramy Floriańskiej i fasad i krakowskich kościołów. Mural został wykonany z okazji parady smoków, która co roku organizowana jest w Krakowie. Z czasem mural trochę zbladł, ale wciąż miło się na niego patrzy, Jest tak niezwykły że nawet wandale dali mu spokój. No coż, najwyraźniej z Bulwarem Wołyńskim im nie po drodze. Przynajmniej od tej właściwej strony. Mam wrażenie, że nie tylko wandale tak mają, bo o smoczym dziele niewiele się słyszy.