Mixer magazyn studentów nr 62, kwiecień 2013
Ładowanie...
Data wydania
2013
Autorzy
Tytuł czasopisma
ISSN
1732-6494
eISSN
Tytuł tomu
ISBN
eISBN
Wydawca
Abstrakt
Ukształtowana w okresie mioceńskim (najprawdopodobniej około 12 milionów lat temu) obszerna jaskinia pod Wawelskim Wzgórzem, jak chce
Legenda, była wczasach księcia Kraka siedliskiem smoka. Po raz pierwszy wzmianka
o wawelskim smoku pojawia się w Kronice Polskiej krakowskiego biskupa Wincentego
Kadłubka. Zwierzę to, nazywane przez Mistrza Wincentego „całożercą“
miało niepohamowany apetyt: „Żarłoczności jego każdego tygodnia według wyliczenia
dni należała się określona liczba bydła. Jeśliby go mieszkańcy nie dostarczyli
(...) to byliby przez potwora pokarani utratą tyluż głów ludzkich” Po nieudanych
próbach walki wręcz, synowie Kraka podsuwają smokowi skory bydlęce wypchane
zapaloną siarką, od których potwor dusi się i zdycha, Pokonawszy bestię, młodszy
syn zabija starszego i obejmuje królestwo. Na skale nad jaskinią wzniesione zostaje
miasto. „Niektorzy nazwali je Krakowem od krakania kruków, które zleciały
się tam do ścierwa potwora" Tyle Kadłubek. W wydanej W roku 1550 w Bazylei
Kosmografii Sebastiana Munstera znajduje się najstarsze przedstawienie Smoczej
Jamy oraz jej lokatora, Na drzeworycie tym, bestia wypełniająca niemal cały otwór
jaskim, udania się za owcami i pilnującym ich pastyszkiem, Ludowa wersja legendy
jako zabójcę smoka wymienia zdolnego pirotechnika amatora, szewca Dratewkę.
W XVII wieku w Smoczej famie otwarto niezmiernie popularny lokal gastronomiczny,
który działał z przerwami aż do lal siedemdziesiątych następnego stulecia.
Dogodne położenie wśród zabudowań Podzamcza, rozciągającego się poniżej
Wawelskiego Wzgórza, dzielnicy zamieszkiwanej przez rybaków i służbę dworską,
zapewniało stały dopływ amatorów mocnych trunków, a takie klientów funkcjonującego
w niej domu publicznego, nazywanego wówczas zamtuzem. W wieku
XIX Smocza Jama popada w zapomnienie, a po zajęciu Krakowa przez Austriaków
i przekształceniu Wawelu w cytadelę, staje się miejscem trudno dostępnym, odwiedzanym
tylko przez nadzwyczajnych gości (np, w 1851 r. przez cesarza Franciszka
Józefa). Po odzyskaniu niepodległości jaskinię udostępnia się zwiedzającym.
W 1972 r, przed wejściem do groty ustawiona zostaje odlana z brązu rzeźba smoka,
autorstwa Bronisława Chromego. Z paszczy posągu co kilka minut bucha ogień
(w czasie stanu wojennego, smok nie „ział ogniem", bo z oszczędności odcięto gaz.
Kilka łat temu twórcza inicjatywa krakowskich graficiarzy przyćmiła jednak
swym rozmachem nie tylko wszystkie dotychczasowe działania Smoka, ale także
stała się koleiną artystyczną wizytówką miasta, Niedaleko miejsca, w którym rzeka
Wilga wpada do Wisły, na murze Bulwaru Wołyńskiego, powstał bardzo ciekawy
mural, o którym, do tej pory, wie niewielu krakowian. Jest to smok wawelski,
którego postać została stworzona poprzez złożenie elementów architektonicznych
miasta Krakowa, Jego nos to Kaplica Zygmuntowska, na ogonie możemy podziwiać
dawne, nieistniejące już baszty z murów obronnych, a grzbiet składa się m.in.
z Barbakanu, Bramy Floriańskiej i fasad i krakowskich kościołów. Mural został
wykonany z okazji parady smoków, która co roku organizowana jest w Krakowie.
Z czasem mural trochę zbladł, ale wciąż miło się na niego patrzy, Jest tak niezwykły
że nawet wandale dali mu spokój. No coż, najwyraźniej z Bulwarem Wołyńskim
im nie po drodze. Przynajmniej od tej właściwej strony. Mam wrażenie, że
nie tylko wandale tak mają, bo o smoczym dziele niewiele się słyszy.