Przeglądaj wg Słowo kluczowe "doradca"
Teraz wyświetlane 1 - 1 z 1
Wyników na stronę
Opcje sortowania
Pozycja Doradca i opiekun przydany w świetle Kodeksu Cywilnego Królestwa Polskiego – podobieństwa i różnice(Oficyna Wydawnicza AFM, 2012) Bieda, Justyna; Machut-Kowalczyk, JoannaStudium przedstawia dwa przewidziane przez Kodeks Cywilny Królestwa Polskiego, a dotąd nieznane instytucje: opiekuna przydanego i doradcy. Obie te funkcje miały na celu ochronę interesów majątkowych i osobistych małoletniego w przypadku śmierci jednego lub obojga rodziców. Jednak choć obaj mieli za zadanie ochronę interesów pupila, to z jednej strony ustawodawca przyznał im w tym celu odmienne uprawnienia, z drugiej w praktyce mieszano te funkcje. Świadczą o tym dokumenty Sądu Pokoju Powiatu Łęczyckiego (od 1809 do 1856 r.), Sądu Pokoju w Łodzi (od 1844 do 1876 r.) oraz akt notariuszy zgierskich w latach 1826-1875 zgromadzonych w Archiwum Państwowym w Łodzi. Brak pełnego rozróżnienia opiekuna przydanego i doradcy przejawiał się już w przemienności terminologii używanej w odniesieniu do obu tych instytucji. Choć wskazując opiekuna przydanego, najczęściej posługiwano się wyrażeniem kodeksowym, to natrafiamy i na terminy: podopiekun lub współopiekun. Inaczej wyglądała kwestia w przypadku doradcy. Określenia ustawowego z art. 350 KCKP w ogóle nie stosowano. Posługiwano się natomiast terminologią tożsamą, co dla opiekuna przydanego. I ten właśnie termin możemy spotkać najczęściej. Ponadto w materiale źródłowym występują wskazane już wyżej wyrazy jednoznacznie odnoszące się do doradcy: podopiekun czy współopiekun. W testamentach publicznych doradcom powierzano zadania daleko wykraczające poza funkcje doradcze, a nawet opiekunów przydanych powoływano wbrew literze prawa? Najbardziej prawdopodobną przyczyną takiego stanu rzeczy była słaba znajomość przepisów prawa przez osoby sporządzające akty ostatniej woli. Ponadto osoby dokonujące rozporządzeń na wypadek śmierci, odnoszących się do przyszłości ich dzieci uważając, iż ciąży na nich obowiązek jak najlepszego zabezpieczenia interesów dziecka, starały się w sposób dla siebie zrozumiały wykorzystać instrumenty, którymi posługiwała się praktyka, nie zdając sobie nawet sprawy z obchodzenia prawa. Z rodzicielskiej troski o przyszłość dziecka, któremu groziło sieroctwo, domniemywały moralne prawo mianowania opiekuna przydanego zgodnie ze swą wolą. Tym bardziej, iż rady familijne nie kwestionowały w znacznej mierze przypadków wyborów dokonanych przez testatorów. Mogło zresztą być i tak, że spadkodawca zdawał sobie sprawę, iż jego decyzja w zakresie powołania opiekuna przydanego nie ma mocy prawnej, a traktował ją jedynie jako wskazówkę dla rady familijnej.